Pani pyta Jasia na lekcji, a on do niej: – Spieprzaj! Pani się zdenerwowała i mówi: – Jasiu idziemy do dyrektora, a Jasiu na to: – Nie idę do dyrektora bo mu śmierdzą nogi. Pani siłą zaciągnęła Jasia do gabinetu dyrektora i opowiedziała wszystko. Dyrektor zabrał mu telefon i dzwoni do jego ojca, a tam słychać: – Dzień dobry tu Ministerstwo Edukacji Narodowej. Dyrektor szybko rozłączył, a nauczycielka mówi, że chyba jego ojciec tam pracuje i co my teraz zrobimy? A dyrektor na to: – No cóż ja idę umyć nogi, a pani niech spieprza.